Gdy
emocje jeszcze nie opadły po wtorkowych wydarzeniach, w słuchawce telefonu,
usłyszałam miły kobiecy glos, który zaprosił mnie, do Warszawy do programu
„Dzień Dobry TVN”. W słuchawce usłyszałam, że nagranie jest w niedzielę 14
października, w dniu kiedy przypada Dzień Edukacji Narodowej, że mogę
przyjechać dzień wcześniej, bo TVN opłaca nocleg w Hotelu Mercure, a do tego
mogę zabrać najbliższą rodzinę. No to szykuje się wspaniały weekend w stolicy,
pomyślałam. Wykonałam szybki telefon do męża, aby poinformować go o naszych
weekendowych planach, (bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym pojechać tam sama),
a potem rozpoczęłam układanie planu naszego dwudniowego pobytu w stolicy. Tak więc postanowione – w sobotę wyruszamy do
Warszawy. Uwielbiamy to miasto, i kiedy tylko możemy je odwiedzić, to z
przyjemnością obieramy ten kierunek w naszych weekendowych wyjazdach.
W sobotę
na fb zamieściłam krótką wiadomość „W niedzielę Blondynka w Dzień Dobry TVN”.
Nie sądziłam, że ta wiadomość wywróci całego mojego fb do góry nogami. Miło
było czytać te wszystkie ciepłe słowa dodające otuchy, słowa o życzeniu powodzenia
i trzymaniu kciuków (fajnie jest, gdy ktoś nas wspiera, nawet tak wirtualnie).
W tym i następnym dniu, odpisałam chyba na kilkaset wiadomości z pytaniem o
godzinę emisji (a może lepiej, gdyby nikt o tym nagraniu nie wiedział?). W co trzeciej otrzymanej wiadomości było
pytanie, kto poprowadzi program w niedzielę rano? Dla mnie, super duet, Kinga
Rusin (zapalona ekolożka) oraz Piotr Kraśko (podobno jeden z najprzystojniejszych
dziennikarzy… może i jest przystojny, ale ja i tak mam swojego,
przystojniejszego Krzysztofa).
Sobota rano, wspólne rodzinne śniadanie, potem
pakowanie walizek do samochodu i wyjazd w kierunku stolicy. Jak to dobrze, że z
Warszawą łączy nas autostrada, więc ta podróż nie trwała nieskończenie długo.
Pierwszy
punkt naszej wyprawy to Galeria Mokotów, chociaż plany były inne, ale w
ostatniej chwili zostały one zmienione przez mojego syna, bo czego to nie robią
rodzice dla swojego dziecka. Oczywiście interesował nas w galerii tylko jeden sklep,
sklep z klockami LEGO. Dlaczego? bo tylko w tym jednym, jedynym sklepie w
Polsce można kupić różne pojedyncze klocki, co dla kolekcjonerów i pasjonatów
klocków okazuje się niezmiernie ważne.
Całe popołudnie, aż do późnego wieczora,
biegaliśmy poznając urokliwe zakątki stolicy oraz klimatyczne kawiarnie i
restauracje. Życie w tym mieście, to ciągła moc atrakcji, liczne muzea, wystawy,
eventy i koncerty oraz ogrom ludzi, których spotkać można na każdej ulicy
Warszawy. Miasto pełne życia, miasto, które nie śpi.
W czasie wieczornego
spaceru, odwiedziliśmy róg Hożej i Marszałkowskiej, gdzie mieści się studio
Dzień Dobry TVN, aby jutro bezbłędnie trafić do celu.
Do hotelu, dotarliśmy
wieczorem. No muszę stwierdzić, że TVN o swoje gwiazdy dobrze dba, zapraszając
je wszystkie do Hotelu Mercury.
Po pysznym śniadaniu, całą rodziną wyruszyliśmy
do studia (z hotelu było to jakieś pięć minut spacerkiem).
Przed wejściem do
kawiarenki DDTVN znajdowało się grono fanek występującego wcześniej muzyka,
które obiegły go prosząc o autograf i selfika. Spotkała mnie tam również przezabawna
sytuacja, podeszła do mnie pewna Pani, prosząc mnie o autograf. Zdziwienie moje
było wielkie. Niestety okazało się, że nie o mnie chodziło (haha), wytłumaczyłam
Pani, że nie jestem Otylią Jędrzejczak, bo oprócz koloru włosów, to pewnie
niewiele mamy wspólnego, no może jeszcze to, że potrafię pływać. Trudno jednak,
było to Pani zrozumieć, że ja to nie tamta.
A w studio… Zrobiliśmy WOW, na
wejściu, bo wszystko wydawało nam się inaczej niż w telewizorze, gdy go
oglądamy siedząc w domu na kanapie (każdy zawsze ma jakieś swoje wyobrażenie o
czymś, co jest poza naszym zasięgiem).
Po przekroczeniu progu studia, od razu
panowała tam miła atmosfera. Pani Magda, która do mnie dzwoniła i omawiała
wszystkie szczegóły, okazała się przesympatyczną młodą osobą, która od razu
otoczyła nas opieką i pomagała w czym tylko się dało. Dziękuję Pani Magdo,
dzięki Pani czułam wewnętrzny spokój. Jest Pani super zorganizowaną osobą.
Zresztą, cała ekipa spisała się na medal, ze spokojem i z precyzją objaśniając
nam tajniki nagrywanego programu.
Gdy
mój mąż i syn zasiedli na kanapach i poznawali studio, ja zostałam zaproszona na
fotel, gdzie wykonano mi makijaż. O ja, przecież ja się prawie wcale nie
maluję, a tu trafiłam pod profesjonalne skrzydła, super makijażystki. Po półgodzinnym
makijażu, długo wpatrywałam się w lustro i szukałam odpowiedzi na pytania: czy
to ja?, czy nie ja?.
Na kanapie, przed naszym wejściem na antenę, długo
rozmawiałam z nauczycielkami, które również zostały tego dnia zaproszone do
studia, a które poznałam już podczas Gali Nauczyciel Roku 2018. Oczywiście
wyjaśniam wszystkim, którzy widzieli program… kolor sukienek pozostałych
belferek to czysty przypadek, to nie był wymóg stacji (kolor niebieski jest
widocznie ulubionym nauczycielskim kolorem). Żeby było śmieszniej, gdy rano
szykowałam się do wyjścia, w hotelu miałam trzy sukienki do wyboru, czarną (w
której wystąpiłam), różową i … niebieską, a właściwie kobaltową. Decyzją mojego
syna założyłam czarną (okazało się, że był to trafny wybór, bo na moją
sukienkę, na antenie zwrócił nawet uwagę Piotr Kraśko, haha).
Co się wydarzyło
na kanapach, podczas nagrywania programu… widzieli chyba wszyscy, znajomi i
nieznajomi, rodzina i przyjaciele.
Po nagraniu, gdy emocje już opadły, wreszcie
mogłam spokojnie wypić kawę i poznać innych zaproszonych w tym dniu gości do
programu. Była i Kasia Stankiewicz (z całym zespołem Varius Manx) i Marianna
Kowalewska (aktorka z serialu „Pułapka”) oraz Otylia Jędrzejczak. Wszyscy,
okazali się mili i serdeczni, bez problemu rozmawiali i zrobili sobie z nami
zdjęcia. Pan Jan Kuroń, który gotował przepyszne dania tego dnia, też zrobił z
nami zdjęcie i obiecał do tego, że przyjedzie do naszej szkoły, aby pogotować z
uczniami Technikum Żywienia w mojej szkole.
Mój mąż, wiedząc dzień wcześniej,
że w DDTVN będzie Otylia, wielokrotna medalistka Olimpiady oraz Mistrzostw
Świata i Europy, przygotował się i zabrał ze sobą koszulkę Górnika Konin oraz
koszulkę reprezentacji Polski, prosząc Otylię o autograf. Koszulka z podpisem
Otylii, wystawiona została później na aukcję w celu ratowania klubu sportowego
(została ona później wylicytowania i znalazła nowego właściciela).
Z
przyjemnością oglądaliśmy program Dzień Dobry TVN od innej strony. Po programie
wykonaliśmy kilka pamiątkowych zdjęć.
Gdy wyszliśmy ze studia, włączyłam wreszcie
mój telefon. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie miałam tylu nieodebranych
połączeń, tylu smsów, maili i wiadomości Messenger z wiadomościami i gratulacjami
(magia telewizji działa). Do bardzo wielu gratulacji dołączone było zdjęcie
telewizora, w którym widniała moja głowa. Już teraz wiem, niczym w dobrej
reklamie, które telewizory są najczęściej kupowane, przez moich przyjaciół,
znajomych i rodziców moich uczniów.
To był miły dzień, dzień, który na długo
pozostanie w mojej pamięci. Każdemu życzę, aby choć raz miał swoje pięć minut w
programie Dzień Dobry TVN oraz mógł przeżyć tyle miłych i pełnych emocji chwil.
A potem moja wizyta w Dzień Dobry TVN, pojawiła się w lokalnych mediach.
Brawo :) TVN to nie byle co ;)
OdpowiedzUsuń